czwartek, 4 lutego 2016

MOJE POSTĘPY W UPRASZCZANIU ŻYCIA



Zaufaj sobie. Stwórz takie życie, jakie chciałbyś przeżyć.
Zrób wszystko, aby rozniecić prawdziwy promień sukcesu z maleńkich iskierek wewnętrznych możliwości

                                                                                                - Forest C Mc Cleelan -



Moja praca nad sobą, początek drogi do życia zgodnie z naturą, samym sobą i w minimalizmie rozpoczęła się równo rok temu. Właśnie wtedy zaczęłam poszukiwania, tego, co jeszcze nie było do końca przeze mnie określone. Wiedziałam, że chcę zmienić swoje życie i uporządkować je zarówno zewnętrznie jak i wewnętrznie.

Jeszcze wtedy nie wiedziałam, jak to zrobić,  zaczęłam więc czytać wszelkiego rodzaju książki motywacyjne, psychologiczne, dotyczące zmiany siebie, swojego życia. Od zawsze czytam, ale tym razem zafiksowałam się na znalezieniu konkretnego celu.

Moje teoretyczne przygotowania były poparte również prześledzeniem internetu  - blogów, tutoriali dostępnych w sieci. Dodatkowo pomógł mi mój magiczny zeszyt, w którym zapisywałam, wszystko to, co chciałabym zapamiętać i ewentualnie do tego wrócić za jakiś czas.

Jak już zaczerpnęłam trochę wiedzy teoretycznej zaczęłam działać.

Swoje porządki zaczęłam od uporządkowania przestrzeni:

Szafa
była ogromnym wyzwaniem, bo jak się okazało miałam mnóstwo ubrań. Nie było to łatwe, bo do niektórych byłam w jakiś sposób przywiązana sytuacyjnie. Ooooo np. tę sukienkę miałam na weselu przyjaciółki, tę bluzkę dostałam od mamy, koleżanki...ale mimo wszystko stopniowo wynosiłam worki rzeczy z domu. Z dnia na dzień, miesiąca na miesiąc zaczęło mi to sprawiać ogromną przyjemność. Widziałam przestrzeń, ład i porządek w szafie.

I tak ciuchy, które nadawały się na sprzedaż zawitały na aukcjach za przysłowiowe grosze (jaką miałam satysfakcję, że mogę coś z domu wynieść, mam za to zapłatę i jeszcze rzecz będzie miała nowego właściciela). W celu szybkiego pozbycia się dużej ilości rzeczy zaczęła tworzyć tzw. mega paki z mniejszym lub większym sukcesem. Raz została wylicytowana za 1PLN a zawierała ok. 60-70 rzeczy w naprawdę dobrym stanie. Było mi trochę przykro, że na tylko tyle ją wyceniono, ale cóż....dostałam lekcję pokory, że lepiej oddać rzeczy w dobre ręce niż wysyłać za darmo w nieznane.

Większość rzeczy oddałam znajomym, na aukcję zbiórki pieniędzy na zwierzęta ze schroniska, do domu samotnej matki. Sporadycznie zdarzało mi się też wrzucać do kontenera, nie znając ich dalszych losów.

Już teraz wiem, że przegląd szafy powinnam robić co sezon. I tak też mam zamiar czynić. Już wiem, gdzie mogę przekazać nienoszone przeze mnie ubrania, BO PO CO MI UBRANIA, KTÓRE LEŻĄ W SZAFIE!!!!
Lepiej je dać komuś, kto ich potrzebuje.

Tak naprawdę w dalszym ciągu mam ich za dużo i sporo pracy przede mną w stworzeniu idealnej, minimalistycznej szafy dla mnie.

Co jest w sumie najważniejsze - to odnalezienie swojego własnego stylu.
Ja stworzyłam listę rzeczy, których potrzebuje moja szafa. Dzięki temu, robiąc zakupy wiem na czym się koncentrować, co jest w moim stylu i co z czym połączyć.

Warto też poznać swój typ kolorystyczny - ja jestem prawdziwą zimą i wiem w jakich kolorach mi dobrze a jakich unikać.

 Dokumenty
to było w sumie proste, gdyż zawsze wyrzucałam niepotrzebne dokumenty, paragony, karteczki...
Zrobiłam, więc ich przegląd, poukładałam w segregatory z oznaczeniem co gdzie jest i znalazłam jedno określone miejsce w domu.

Zdjęcia i komputer
kupiłam dysk 1 terabajtowy. Stworzyłam pliki z oznaczeniem na rok-miesiąc i uszyłam opakowanie, żeby się nie kurzył. Z komputera usunęłam wszystkie zdjęcia, niepotrzebne pliki. Teraz mój pulpit zawiera tylko 3 ikony;)

Bibeloty 
 pozbyłam się wszelkich durnostojek zbierających kurz.

Pościel, ręczniki 
zostawiłam tylko 2 komplety pościeli (drugą, żeby była na zmianę w trakcie prania) + 1 do salonu dla gości. Ręczniki zostawiłam tylko niebieskie i białe, wiele oddałam.

Kosmetyki
kolejny długi proces, gdyż musiałam przede wszystkim pozbyć się tych co mam - niepotrzebną kolorówkę sprzedałam za bezcen, kosmetyki pielęgnacyjne zużyłam. Zaczęłam kupować tylko, to co niezbędne i naturalne. Znalazłam sieć kosmetyków, które wciąż wypróbowuje i szukam ideału. Część kosmetyków robię sama przy pomocy dostępnych artykułów spożywczych tj. oleje, cukier, kawa, siemie lniane i naturalne olejki eteryczne.

Akcesoria do sprzątania
przestałam kupować, zużywam co mam. Większość prac domowych wykonuje przy użyciu octu, kwasku cytrynowego, sody oczyszczonej w połączeniu z wodą i naturalnymi olejkami eterycznymi.

Książki
pozbyłam się większości książek, które mam (sprzedałam, oddałam do biblioteki, kącika czytelniczego, podarowałam znajomym). Zostawiłam tylko te, z dedykacjami i  te do których może kiedyś wrócę. W związku z tym, że bardzo lubię czytać, regularnie odwiedzam bibliotekę, czasem, choć rzadko korzystam z książek online. Jeśli, coś mnie bardzo zainteresuje robię zdjęcia, notatki.

Przybory kuchenne
tutaj również ograniczyłam się do minimum. Mam 2 garnki, 2 patelnie, jedną zastawę 4-osobową, jeden komplet sztućców...

Ponadto zaczęłam wykorzystywać rzeczy do różnego rodzaju przeróbek, ostatnio np. ze starego, nienoszonego swetra zrobiłam poszewkę na poduszkę. Jestem oszczędna, staram się rozsądnie podchodzić do zakupów, tworzę wszelkiego rodzaju listy.

No i właśnie idąc dalej i próbując lepiej się poznać zaczęłam tworzyć listy:

  • rzeczy, które kocham,
  • rzeczy, które lubię,
  • rzeczy, których nie lubię,
  • listę marzeń,
  • listę rzeczy, które dają mi radość,
  • listę umiejętności,
  • listę najlepszych rzeczy, które mnie spotkały,
  • listę książek do przeczytania,
  • listę filmów, które warto obejrzeć.                                                           
i wizualizować siebie:
  • jaka chciałabym być,
  • lista rzeczy, których jeszcze nie umiem, a chciałabym umieć
  • lista rzeczy, które mogę zmienić,
Zdrowy duch
często korzystam z prostej, domowej aromaterapii - kominek + olejek naturalny. Wiosną zamierzam regularnie zaopatrywać się w kwiaty.

Zdrowe ciało
straciłam na wadze parę kilogramów, przestałam jeść mięso, zwracam uwagę na to co jem.
Uprawiam sport. Aktualnie ćwiczę w domu, staram się 20 minut dziennie z opracowanym, własnym zestawem ćwiczeń, dużo spaceruje, czasem biegam, jeżdżę na rowerze.

Jestem wierna przekonaniu, że w zdrowym ciele, zdrowy duch. Ale i uważam, że w zdrowym duchu, zdrowe ciało. Ważny jest nasz stan fizyczny, jak i psychiczny - to jest spójne i musimy nad tym ciągle pracować.

Ogólnie droga przemiany sama przychodzi, jeśli już uświadomimy sobie, że chcemy coś zmienić i konsekwentnie za tym idziemy. Jest to proces, więc nie da się tego zrobić tak, z dnia na dzień. Ja, zaczęłam widzieć w codziennych czynnościach, co jeszcze mogę zrobić, żeby było lepiej, łatwiej.

Teraz wiem, że mimo tego, iż dużo w tym roku udało mi się zrobić, zmienić to jeszcze długa droga przede mną. Najważniejsze, że wiem do czego dążę, czego chcę - już trochę lepiej znam siebie, akceptuje taką jaką jestem z dnia na dzień coraz bardziej. Coraz rzadziej ulegam pokusom, uczę się nawyków postępowania i nie poddaje się presji konsumpcyjnego otoczenia.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz